Po bardzo upojnej nocy, nie chcąc budzić mojego towarzysza powoli wstałam i pozbierałam moje ubrania. Weszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w tamte ubrania. Szybko wyszłam z pomieszczenia. Leona już nie było w łóżku. Myślałam, że wyjdę niezauważona. Ale niestety...
Schodząc na dół poczułam całkiem przyjemny zapach dobiegający z kuchni. Na palcach biegnę do drzwi, ale zatrzymuje mnie męski głos :
- Ładnie to tak bez pożegnania? - Cholerka! Odwracam się powoli. Uśmiecham się nerwowo. Ma ręce założone na klatkę piersiową. Co mam powiedzieć?
- Chodź, zjesz coś - chwyta mnie za nadgarstek i ciągnie w stronę kuchni.
- Jja nie jestem głodna. Dziękuję - tylko na tyle mnie stać? Castillo wogóle nie umiesz kłamać...
- Musisz coś zjeść. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia - z niesamowitą zmysłowością w jego ruchach, podąża ku mnie. Kładzie mi pod nosem talerz z jajecznicą. Mmm pycha. Na sam widok cieknie ślinka. Czy on musi być taki idealny?
- Dziękuję - szepczę cicho. Czuję jak moje policzki nabierają koloru purpury. Spuszczam głowę zawstydzona całą sytuacją. Szatyn cicho śmieje się pod nosem.
- Smacznego - puszcza mi oczko. - nawzajem - lekko się uśmiecham
- Dziękuję, było naprawdę pyszne - staję obok drzwi
- Nie ma za co. To czysta przyjemność jeść śniadanie w twoim towarzystwie - posyła mi swój szelmowski uśmiech. Jedną ręką opiera się o drzwi wejściowe jego domu. Wygląda naprawdę kusząco.
- Daj spokój - uczucie ciepła rozpływa się po moim ciele. - To... Do później - chcę pocałować jego policzek, ale niespodziewanie moje usta stykają się z jego. Chłopak pogłębia pocałunek. Odrywam się od niego. Czuję się niezręcznie.
Co ja robię?!
- Pa! - rzucam na odchodne. Chyba zaraz spalę się ze wstydu. Posyłam mu jeszcze ostatnie spojrzenie. Nadal tam stoi i mi się przygląda. Uśmiecham się delikatnie, a on znika za drzwiami.
- Auuu - pocieram czoło, próbując złagodzić ból. Brawo! Jak można wejść na środku chodnika w znak? Wogóle kto go tutaj postawił! Przewracam oczami i kieruję się do mojego mieszkania.
Rozsiadam się wygodnie na moim łóżku. Sięgam po pilota, którym włączam telewizor. Skaczę z kanału na kanał z nadzieją, że znajdę coś wartego uwagi.
- Już - wrzeszczę słysząc dzwonek do drzwi. Wstaję, po czym kieruję się do salonu, a następnie do korytarza. Ledwo co chwytam za klamkę, a do pomieszczenia wbiega Lu, niczym tornado. - Hej i jak było? - blondynka siada na kanapie znajdującej się w salonie. Zajmuję miejsce nieco dalej od niej.
- Normalnie - kłamię. Dziewczyna unosi do góry brew. - Violu nie umiesz kłamać... - zakłada ręce na piersi.
- Dobra. Było wspaniale. - ruszam zabawnie brwiami. - Oj Lu mówię Ci, gdybyś ty go widziała bez tej koszulki w rozwalonych włosach.... Aaaa - rozmarzyłam się.
- Już to sobie wyobrażam. Po prostu nie robilibyśmy nic innego jak seks - moja przyjaciółka cicho chichocze. Idę w jej ślady.
- Zapomnij, jest mój - grożę zabawnie palcem.
- Spokojnie Viola. Nie jest do końca w moim typie. - sięga ręką po czekoladowe ciasteczko. Wyjada krem, a potem zjada kruchą część ciastka. To już nasz zwyczaj. Każda tak robi.
- Lu... On dziwnie na mnie działa. Nigdy nie czułam się tak przy facecie. Żaden do tej pory mnie nie onieśmielał, a zanim jest inaczej. Przy nim robię się czerwona, jąkam się... - wyliczam na palcach
- A może ty się w nim...- dziewczyna mruży podejrzliwie oczy.
- Nie! Nie! Nie! Wykluczone Ludmiła! Ja się nie bawię w żadne związki. Ja nie kocham.
- Viola - przybliżyła się do mnie i położyła swoją dłoń na moim kolanie - nie idzie "nie kochać". Pamiętasz Alexa z gimnazjum? Mówiłaś, że tak go kochasz...
- To było dawno Lu! Ja się zmieniłam.
- Niby na co?
- Na gorsze.
- Gdybyś się zmieniła na gorszą to, po pierwsze nie przyjaźniłybyśmy się już, a po drugie dawno byś już skończyła na kolanach w domu naszego szefa robiąc mu loda.- A może ty masz rację - zamyśliłam się chwilę.
- Jasne, że mam. Każdy kto cię zna by ci to powiedział.
- A może na poprawę humoru pójdziemy na małe zakupy?
- Jasne!!! - cała Ludmiła Ferro. Jest kochającą zakupy nienormalną dziewczyną. Wstałyśmy z kanapy, wzięłyśmy torebki i wyszłyśmy, zakluczając drzwi za sobą.
Po dwóch godzinach niesamowitych zakupów, wygłupów w przebieralniach, poszłyśmy do najbliższej kawiarni. Usiadłyśmy na miejscach na dworze. Po chwili przyszedł kelner. Jego twarz wydawała mi się jakaś znajoma. Spojrzałam na kartkę z imieniem.
- Alex - wyszeptałam.
- W czym mogę pomóc? - zapytał.
- Czy my się skądś nie znamy? - zapytała jakże przewspaniała Ludmiła.
- Lu przestań -powiedziałam.
- Ludmiła Ferro? - zapytał się blondyn.
- Tak, a ty to Alex Sprouse?
- Tak, kope lat!
- Nooo, z 6-7 - oni rozmawiali dalej, a ja wzięłam telefon i zobaczyłam, że mam nieprzeczytaną wiadomość. Bez chwili namysłu otworzyłam ją.
"Witaj ślicznotko!
Bawiłem się fantastycznie, nigdy czegoś takiego nie czułem.
L.V."
~Leon~
Tak, wysłałem jej tą wiadomość. Nie wiem co się ze mną dzieje, ale na pewno się nie zakochałem, to po prostu zauroczenie. Tak, to tylko zauroczenie.
Ubrany w szary garnitur wyszedłem z domu. Wsiadłem do mojego auta i pojechałem do tego samego klubu co wczoraj z nadzieją, że znów spotkam cudowną szatynkę. Droga nie zajęła mi dużo, miałem zaledwie pół godziny jazdy. Gdy byłem już pod budynkiem wysiadłem i zakluczyłem auto. Usiadłem przy jednym ze stolików i czekałem aż będzie kolejna zmiana, na tą z Violettą. Tym razem mam ochotę na jakiś taniec w pokoju V.I.P.
Siedząc tak samemu podchodziły do mnie jakieś laski. Przyglądałem się uważnie każdej z nich. Żadna nie dorównywała Violi. Gdy już wybiła odpowiednia godzina tamte dziewczyny wyszły, a weszły te co wczoraj tylko brakowało jednej. Zawołałem do siebie jedną blondynkę.
- Cześć, masz na coś ochotę? - zapytała, a ja pokazałam miejsce obok mnie. Usiadła i czekała aż coś powiem.
- Wiesz może czy jest Violetta Castillo?
- A to ty jesteś ten co ją wczoraj wyrwał. Dzisiaj ma wolne.
- A kiedy wróci do pracy?
- Za tydzień.
- A podałabyś mi jej adres?
- Jasne. Masz długopis i kartkę?
- Tu masz - podałem jej notatnik i długopis, a ona zapisała mi numer cudnej sztynki.
- To jej adres, ale jak będzie pytała skąd wiesz gdzie mieszka to nie ode mnie.
- Ma się rozumieć. Tu masz mały napiwek - wyjąłem z kieszeni złożony banknot i dałem jej go.
- Dzięki - po tych słowach blondynka odeszła, a ja po niej. Wyszedłem i znów wsiadłem do samochodu. Spojrzałem na kartkę i uświadomiłem sobie, że to jest całkiem niedaleko. Jak najszybciej pojechałem w tamto miejsce.
Gdy już byłem na miejscu, wysiadłem i zadzwoniłem do drzwi. Po chwili otworzyła mi.
- Leon?
- Cześć Violetta, mogę wejść?
- Jasne, wchodź - weszliśmy do środka i usiedliśmy w salonie - co cię do mnie sprowadza?
- Nie było cię dzisiaj w pracy, martwiłem się.
- Mam wolne przez najbliższy tydzień.
- Dlaczego?
- Okres...
- Rozumiem. Ale tydzień?
- Caluteńki tydzień.
- A możesz cokolwiek robić?
- Tak.
- Co na przykład?
- No mogę ci zrobić loda, striptiz do bielizny i tak dalej, byle by nie pozbyć się dolnej części bielizny.
- Rozumiem, to poproszę taki taniec na stole i taki striptizik razem.
- Dobra, ale pozasłaniaj rolety, a ja zaraz wracam - pokiwałem głową i wstałem. Zasłoniłem wszystkie rolety w salonie. Usiadłem spowrotem na moje poprzednie miejsce i czekałem. Chwilę potem na stole stała szatynka.
- No to szykuj się na zabawę życia - wyszeptała z nutką erotyzmu. Siedziałem grzecznie i ją obserwowałem. Miała na sobie czarny gorset, wysokie szpilki i rozpuszczone włosy. Zaczęła tańczyć. Nikt jej nie dorówna. Nikt. Powoli zeszła ze stołu i usiadła na mnie okrakiem. Zdjęła moją marynarkę i zabierała się za odpinanie guzików od koszuli, ale przerwał nam to dzwonek do drzwi. Ona niechętnie wstała i zarzuciła na siebie szlafrok. Ja za to zabrałem swoje manele (w tym buty) i schowałem się w sypialni Violetty, a tak konkretnie to w szafie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie!
Rozdział trzeci za nami.
Jest dłuższy od mojego poprzedniego.
(przynajmniej mam taką nadzieję)
Woooow, zdążyłam napisać jaszcze w sobotę xD
Miłego weekendu życzę
Lauren Brooks
Super rozdział. W to macie pomysły ale oczywiście świetne. Musze kończyć . Do następnego pa.
OdpowiedzUsuńWow !!!! Cudowny z reszta jak kazdy :*
OdpowiedzUsuńTa historia jest strasznie ciekawa i zajebista^^
No to tak zycze weny i do nastepnego .
Jak chcecie to wpadnjicie do mnie
http://welcometomyworld-leonetta.blogspot.com/?m=1
*Paula*
Całkiem niezły nam wyszedł ten rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMyslałam, że sama będę musiała kończyć... Dobrze, że dokończyłaś ;)
UsuńDobrze, że się wyrobiłam ;P
UsuńTo jest genialne ! Jesteś najlepsza kocham ..!!
OdpowiedzUsuńWspaniałe ! Najlepsze ♡♡
OdpowiedzUsuńJesteś najjjjjlepsza !!!! nexxt plis
OdpowiedzUsuńCudo :))
OdpowiedzUsuńZapraszam do sb :* http://jeslikochasztomow.blogspot.com/
cudeńko
OdpowiedzUsuń